Wiele banków w 1 miejscu

Infolinia
17 850 78 00

 

Warto wiedzieć

Dlaczego banki zadają różne pytania?

Wnioskując o nowe produkty bankowe, a także w trakcie korzystania z nich, można się spotkać z różnymi pytaniami ze strony instytucji finansowych, które mogą wydawać się zbyt wścibskie, zupełnie nie związane z zakresem współpracy. Rodzi się pytanie, czy banki mają do tego prawo i do czego są im potrzebne informacje o pochodzeniu dochodów, aktualności danych kontaktowych albo naszych pasjach i zainteresowaniach.

Pytanie o wysokość dochodów przy wnioskowaniu o kartę kredytową, limit w rachunku czy typowy kredyt wydaje się zupełnie naturalne, wszak kredytodawca chce wiedzieć, ile pieniędzy może nam bezpiecznie pożyczyć. Po co jednak bankowi informacja o źródle dochodów, gdy zakładamy rachunek osobisty? Dlaczego wstrzymuje jakąś transakcję i prosi nas o wyjaśnienia? Dlaczego co jakiś czas domaga się aktualizacji danych? Takie na pozór niezrozumiałe działania instytucji finansowych mają jednak uzasadnienie w przepisach (np. związanych z przeciwdziałaniem praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu) albo są podyktowane troską o bezpieczeństwo pieniędzy klientów.

Pytania o pieniądze

Wiele osób denerwuje się, czemu bank pyta je o źródło dochodów. Irytacji nie osłabia fakt, że nie chodzi o podanie nazwy pracodawcy czy własnej firmy, a tylko o określenie, czy jest to wynagrodzenie, dochody z działalności gospodarczej czy może pieniądze pochodzą z innych źródeł. Zaskakujące wydaje się też pytanie o rezydencję podatkową w USA. Wszystkie tego typu pytania mieszczą się w działaniach wymaganych od banków w ramach procedury „poznaj swojego klienta”.

Pytania o kwestie związane z dochodami wynikają z przepisów dotyczących przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu, które obowiązują od 2018 r. Zobowiązują one instytucje finansowe do dołożenia starań, by ograniczyć możliwość, że przez ich konta będą przepływały pieniądze związane z przestępczością. Właśnie na tej podstawie banki mają prawo zablokować podejrzaną transakcję i zgłosić ją do prokuratury lub poprosić klienta o udzielenie wyjaśnień. Łatwo można się domyślić, że szczególnym nadzorem objęte są operacje z krajami oskarżanymi o wspieranie terroryzmu i zbrodnicze działania. Podejrzenia mogą wzbudzić także przelewy na kwoty znacząco wyższe od tych, wykonywanych na co dzień, realizowane w nietypowych miejscach (np. z egzotycznych krajów) albo posiadające budzący wątpliwości tytuł, np. bomba, ochrona, szybka akcja itp.

Natomiast pytanie o rezydencję podatkową ma związek ustawą FACTA uchwaloną przez amerykański kongres, która stopniowo była wdrażana w kolejnych krajach i od 2015 r. dotyczy także polskich podmiotów. Przyjęte przez Polskę zobowiązania obligują podmioty finansowe do ustalenia czy klient nie jest rezydentem podatkowym w USA i nie ukrywa przed tamtejszym urzędem skarbowym swoich dochodów.

Aktualność danych

Wspominane już przepisy dotyczące przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu wymagają, by bank znał nie tylko imię i nazwisko klienta, jego obywatelstwo i numer PESEL, ale także serię i numer dokumentu tożsamości oraz adres zamieszkania (do korespondencji). Od pewnego czasu konieczne jest także oświadczenie, czy jest się osobą publiczną lub członkiem jej rodziny.

O większość danych banki pytają cyklicznie, wysyłając wiadomość w bankowości elektronicznej lub wyświetlając stosowny komunikat po zalogowaniu się do niej. O aktualność danych dokumentu tożsamości nie muszą pytać, gdyż systemy bankowe monitorują to na bieżąco i przypominają klientowi automatycznie z kilkutygodniowym wyprzedzeniem w sposób przyjęty w danej instytucji finansowej o konieczności wyrobienia nowego dokumentu, aktualizacji danych. Zignorowanie przypomnień może mieć daleko idące skutki, o czym za chwilę.

Pasje, zainteresowania i inne sprawy osobiste

Reguły dotyczące ustalania pochodzenia pieniędzy i aktualności danych są przekonujące. Po co jednak bankowi znajomość pasji i zainteresowań klienta, czemu pyta jak ten spędza wolny czas? Tego typu pytania pojawiają się w przypadku wnioskowania o produkty kredytowe i wiążą się z oceną ryzyka kredytowego. Jeśli ktoś uprawia sporty ekstremalne, to bank może zażądać wykupienia przez niego ubezpieczenia na życie lub zaproponować mu nieco gorsze warunki finansowania, by w ten sposób zabezpieczyć się na wypadek pojawienia się kłopotów ze spłatą zobowiązania. Z kolei deklaracja o prowadzeniu aktywnego trybu życia może działać na korzyść klienta, gdyż wówczas spada u niego ryzyko wystąpienia chorób związanych z sercem, krążeniem.

Inne osobiste pytania padające przy wnioskowaniu o produkty kredytowe też mają swoje uzasadnienie. Singiel jest bardziej „ryzykownym” klientem, gdyż w przypadku poważnej choroby czy śmierci nie ma kto przejąć spłaty jego długów; ponadto osoba samotna może mieć większą skłonność do wydatków na „przyjemności”. Bycie w związku postrzegane jest pozytywnie; uznaje się, że taka osoba będzie się koncentrowała na zdobywaniu środków na utrzymanie rodziny, nie będzie podejmowała ryzykownych decyzji.

Konsekwencje braku odpowiedzi

Brak wyjaśnień ze strony klienta, nie udzielenie odpowiedzi na postawione mu pytania daje instytucji finansowej prawo do ograniczenia współpracy z daną osobą, w ostateczności nawet do wypowiedzenia jej umowy. To z kolei może pociągnąć dalsze działania. Przykładowo, jeśli z zamykanym rachunkiem związana jest umowa kredytowa, to może być konieczne podpisanie aneksu do niej i wskazanie innego konta, z którego będą regulowane raty. Nie można wykluczyć, że bank wypowie też umowę kredytową i zażąda natychmiastowej spłaty zobowiązania.

Nie muszą pytać, już to wiedzą

Jest też bardzo wiele zagadnień, o które banki nie muszą pytać swoich, gdyż doskonale znają odpowiedzi. Chodzi m.in. o zwyczaje zakupowe (gdzie robimy zakupy, w jakich godzinach, ile na ogół wydajemy), preferencje dotyczące spędzania wolnego czasu (urlop, wyjazdy weekendowe, zajęcia rekreacyjne), a nawet stan cywilny i status materialny.

Tego typu informacji dostarcza analiza transakcji bezgotówkowych dokonywanych kartami płatniczymi. Patrząc na 4-cyfrowe kody MCC (z ang. merchant category code) służące do identyfikacji działalności gospodarczej prowadzonej przez podmiot, w którym jest zainstalowany terminal płatniczy, można się dowiedzieć, czy kupujemy w niewielkich sklepach w okolicy miejsca zamieszkania, czy też preferujemy wyprawę do supermarketu raz na tydzień; kupujemy markową odzież, czy tę z „sieciówek”. Z analiza płatności daje też odpowiedzi na pytania, jak często robimy remont, jakim samochodem dysponujemy i co jaki czas go wymieniamy. Wszystkie te informacje pozwalają bankom na personalizowanie ofert pod kątem konkretnego klienta, by jak najlepiej odpowiadać na jego potrzeby.

Trzeba przyznać, że sami ułatwiamy instytucjom finansowym czy innym podmiotom (np. firmom telekomunikacyjnym) dogłębne poznanie naszego życia. Nie chodzi bynajmniej o fakt korzystania z kart płatniczych, ale o przywiązanie do współpracy z nimi. Nie szukamy bowiem korzystniejszych warunków prowadzenia konta, atrakcyjniejszego kredytu, lepszego abonamentu telefonicznego. Wieloletnia współpraca ułatwia dostawcom usług stworzenie dokładnego obrazu naszego stylu życia, naszych zainteresowań i upodobań, co ma ogromną wartość przy podejmowaniu działań marketingowych.

Marketing w oparciu o zwyczaje klienta

Badanie zwyczajów zakupowych konkretnego klienta można przeprowadzić w kontekście liczby i wysokości transakcji dokonywanych przez niego; dni tygodnia czy nawet godzin, w które udaje się na zakupy; miejsc, w których spędza weekendy czy urlop. Można wniknąć jeszcze głębiej i przeanalizować wspomniane kody MCC miejsc, w których dokonywane były płatności.

Mając te wszystkie informacje, banki mogą modyfikować swoją ofertę, dobierać sobie partnerów do różnego rodzaju działań promocyjnych (np. programów lojalnościowych) adresowanych do precyzyjnie określonych grup klientów. Przykładowo, parametry karty X zostaną tak ustalone, by chcieli z niej korzystać klienci preferujący zakupy w dużych sieciach handlowych, a karty Y tak, by sięgali po nią chętniej odwiedzający mniejsze sklepy.

Punkty handlowo-usługowe chętnie nawiązują współpracę z bankami, oferują specjalne benefity, gdyż istnieje duże prawdopodobieństwo zwiększenia obrotów, skoro oferta będzie skierowana do osób o określonych upodobaniach i preferencjach zakupowych.

Bardzo wiele możliwości personalizowania ofert przyniosły aplikacje bankowe i przygotowywane przez poszczególne sklepy. Wiedząc, że dany klient preferuje wizyty w supermarketach, to gdy poprosi on o wskazanie mu sklepu spożywczego, to apka w pierwszej kolejności może podsunąć mu adresy dużych placówek, a dopiero nieco niżej tych mniejszych. Niejako przy okazji klient dowie się o atrakcyjnych promocjach czy rabatach w danej okolicy, oczywiście także dopasowane do jego trybu życia, zainteresowań i upodobań.

Korzystanie ze smartfonów z włączoną geolokalizacją dostarcza informacji o trasach spacerów czy przejażdżek rowerowych, miejscu zamieszkania znajomych czy innych formach spędzania wolnego czasu. Łącząc te dane z informacjami o preferencjach zakupowych danej osoby można jej w trakcie spaceru przesłać informację o ofercie pobliskiej kawiarni, przed weekendem poinformować ją o ciekawych wydarzeniach sportowych czy kulturalnych, zaproponować jej miejsce spotkania ze znajomymi.

Przy tak zaawansowanych możliwościach, wykorzystywanie geolokalizacji do znalezienia najbliższego bankomatu, oddziału banku, czy stacji benzynowej wygląda niemal archaicznie.

Przesada też jest szkodliwa

Czy to oznacza, że jesteśmy skazani na nieustanną „inwigilację” i ciągłe bombardowanie nas ofertami marketingowymi?

Jak chodzi o śledzenie naszych działań, to raczej tak, bo ciężko sobie wyobrazić życie bez smartfona (nawet bez usługi geolokalizacji na podstawie logowania się urządzenia do stacji bazowych można ustalić, gdzie się poruszaliśmy) i kart płatniczych. Sięgnięcie gotówkę nie pozwoli się ukryć – pozostawimy ślad w postaci oznaczenia bankomatu, z którego wypłaciliśmy pieniądze.

Inaczej jest z informacjami marketingowymi. Banki i sklepy muszą się samoograniczać, wiedzą bowiem, że zbyt nachalne wykorzystywanie posiadanej wiedzy, może wywołać u klientów zniechęcenie, spowodować, że przesyłane informacje będą kasowane bez przeczytania. Dlatego ograniczają liczbę wysyłanych wiadomości, stawiając za to na oryginalność nagłówków, by wzbudzić zainteresowanie klienta i skłonić go do zapoznania się z przekazem.

2024-10-21
Zobacz wszystkie

Kalkulator kredytowy

Masz pytania?
Skontaktuj się z nami!
pola oznaczone * są wymagane

Kursy walut

Kurs walut Notowanie z: 2024-11-08
USD 4,0117 0.73% 0.0297 zł
EUR 4,3244 0.43% 0.0187 zł
CHF 4,6031 0.20% 0.0091 zł
GBP 5,1992 0.33% 0.0174 zł

Nasi partnerzy

Odwiedź nas na Google+

Ta strona korzysta z cookies OK, rozumiem Więcej informacji